
Jan Jarosz
Trudno jest uniknąć podejrzenia o chęć wejścia w szeregi samochwalców, którzy naginając nieco historię, chcą przywdziać szaty bohatera. Ponieważ w tamtych właśnie czasach byłem osobą młodą, uczniem szkoły średniej, studentem, młodym nauczycielem, łatwiej opisać mi ten okres, stojąc nieco z boku. Choć w wielu przywołanych przedsięwzięciach przemyskiej opozycji brałem bezpośredni udział, mogę zachowując nieco dystansu, dać ich świadectwo. Poznałem wielu prawdziwych bohaterów tamtych czasów, ludzi, którzy wykazywali się odwagą i niezłomnością. Poznałem też działania bezpieki – co potrafiła wyprawiać z ludźmi, łamiąc życiorysy, życie prywatne i zawodowe, skazując na poniewierkę, wykluczenie. Gdy widzę niektórych z byłych funkcjonariuszy UB i liderów