Rozmowa Waldemara Wiglusza z ppłk. rezerwy Czesławem Buksińskim, członkiem Konfederacji Polski Niepodległej
Waldemar Wiglusz (W.W.)
Mam prośbę, żeby na początek powiedzieć coś o sobie. Pana znałem jako wojskowego człowieka, a później dowiedziałem się, że Pan jest jeszcze w KPN. Jak Pan trafił do Przemyśla? Pracował Pan też w wojskowych Zakładach Uzbrojenia w Żurawicy.
Ppłk Czesław Buksiński (Cz.B.)
Pochodzę z północnej części Mazowsza, po ukończeniu studiów w Wojskowej Akademii Technicznej, w stopniu podporucznika i z dyplomem mgr inż. rozpocząłem pracę (służbę) w Wojskowych Zakładach Uzbrojenia w Żurawicy k/Przemyśla.
Po przybyciu tu, najbardziej zdumiało mnie, że ludzie nie opowiadają o walce z Niemcami, był to rok 1968 r., tylko o okrutnych walkach z bandami ukraińskimi. Ja w zasadzie znałem wojnę z Niemcami jak bym był jej uczestnikiem, w zimowe wieczory wspomnienia najczęściej dotyczyły wojny. Na froncie był mój stryj i wuj, moja rodzina była wysiedlona, ojciec to więzień obozu koncentracyjnego. Za Stalina ojciec też trochę posiedział za kratkami. Gdy tylko nadarzyła się okazja, to od razu wstąpiłem do KPN jako członek niejawny, byłem przecież wojskowym. Do KPN zarekomendował mnie szef naszej zakładowej Solidarności Ryszard Bukowski, Formalnie wstąpiłem we wrześniu 1981 r. chociaż nieformalnie wcześniej nawiązałem kontakty.
Pomimo mojej odważnej i ryzykownej decyzji przez stan wojenny przeszedłem bez negatywnych konsekwencji, ale z niektórymi osobami różnie bywało. Często pada pytanie, czy warto było? Takie pytanie należy postawić płk Ryszardowi Kuklińskiemu czy słynnemu szabliście wszech czasów mjr Jerzemu Pawłowskiemu. Oglądałem wywiad z mjr Pawłowskim, gdy wyszedł z więzienia w 1985 r., przeprowadzony już po tej naszej słynnej transformacji, w którym stawiał On sobie to pytanie, w czasie, gdy społeczeństwo polskie na prezydenta wybrało komunistę Aleksandra Kwaśniewskiego. To jest coś niesamowitego dla człowieka, który poświęcił siebie i swoją rodzinę na uwolnienie Ojczyzny od okupacji i komuny, a społeczeństwo wybiera komunistę!
W.W. Dziękuję, że wspomniał Pan te dwie mundurowe postacie.
Cz. B. Jeszcze dodam, bo mam pretensje do władz Solidarności, że po objęciu władzy potraktowali wojskowych, zresztą nie tylko wojskowych, ale dyrekcje i kierownictwa zakładów pracy jako wrogów. Prawdopodobnie był to skutek działania umiejętnej propagandy agentury, bo wielu wojskowych w stanie wojennym zostało wyrzuconych z wojska, dlatego że sympatyzowali i pomagali „Solidarności” a potem jak „Solidarność” władzę przejęła to nie upomniała się o nich. Przecież Bitwę Warszawską wygrali generałowie i oficerowie, którzy służyli w armiach zaborczych, tam nabyli umiejętności i dlatego obronili naszą Niepodległość w 1920 r. Mojego kolegę desantowca mjr Olszewskiego też wyrzucono z wojska, a potem zaproponowano, że może wrócić, ale musi napisać prośbę do gen. Siwickiego. Mjr Olszewski odpowiedział „Ja mam prosić? To Siwicki powinien mnie przeprosić i prosić o powrót”.
W.W. Ma Pan dużo racji, ale nie można powiedzieć, że w miejsce nomenklatury partyjnej powstała jakaś nomenklatura solidarnościowa. Bo po wyborach 1989 roku wprowadziliśmy demokrację opartą na systemie partyjnym. I powstałe wówczas partie polityczne tworzyły potem komitety wyborcze, żeby następnie wyłonić rządy. Ale proszę wspomnieć o ludziach z KPN z Przemyśla.
Cz. B. Głównym działaczem KPN w tym regionie był Andrzej Mazurkiewicz z Jarosławia. Studiował na KUL w Lublinie i stamtąd miał kontakty. Następny, też z Jarosławia, to Zbyszek Piskorz; po studiach w Krakowie przybył do Przemyśla Andrzej Zapałowski, KPN-owcami byli bracia Kurowscy. Ich Ojciec to znany nauczyciel technikum elektronicznego przy ulicy Łukasińskiego, wielki patriota. Ja tam też prowadziłem zajęcia laboratoryjne (przy ul. Tarnawskiego) jako nauczyciel tzw. dochodzący.
W.W. A jak było z okupacją budynku Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Przemyślu w 1990 r?
Cz.B. To nie była okupacja, tylko śmiały atak, zdobycie „twierdzy” i obrona. To był szturm pod dowództwem Andrzeja Zapałowskiego, a atakujący to członkowie KPN i Federacji Młodzieży Walczącej. Budynek, po negocjacjach przekazano na cele edukacyjne. Obecnie administruje tym budynkiem Muzeum Narodowe Ziemi Przemyskiej. To było 26-go stycznia 1990 r. (1) [1]
W.W. Brał Pan udział w tej okupacji?
Cz.B. Nie, byłem jeszcze w służbie czynnej, a Polska była już Niepodległa, więc jako żołnierz byłem lojalny wobec demokratycznie wybranej władzy.
W.W. Może wróćmy do początku, co Pana jeszcze zdziwiło w Przemyślu oprócz wspomnień o walce z bandami ukraińskimi?
Cz. B. Narzekanie na Rzeszów, że to całe nieszczęście Przemyśla spowodowane tym, że Rzeszów jako województwo gnębi Przemyśl. Początkowo myślałem, że to żarty, a to było narzekanie na serio. I od tamtego czasu były różne zmiany organizacyjne, Przemyśl sam o sobie dzisiaj decyduje, był nawet przez pewien czas stolicą województwa i co? I nic, klapa. Tego, że Przemyśl to „mały Lwów”, spadkobierca tych tradycji, nawet już nikt nie wspomina! Klapa zupełna na wszystkich frontach. I nie ma na kogo narzekać. Ale Przemyśl jest jeszcze piękny, tylko coraz bardziej nie nadąża za innymi tego typu miastami. Dziwią mnie kolejne sprawy, rodzą się kolejne pytania:
– Dlaczego pomnik Andrzeja Pityńskiego „Rzeź Wołyńska” nie stanął w Przemyślu tylko w Domostawie (lipiec 2024 r.)?
– Dlaczego rekonstrukcja Rzezi Wołyńskiej odbyła się w 2013 r. w Radymnie, a nie w Przemyślu?
– Dlaczego Festiwal Pieśni Kresowych odbywa się w Mrągowie, a nie w Przemyślu?
– W Lubaczowskiej Konkatedrze odbył się ostatnio Festiwal Dziedzictwa Kresów w 2024 r.
– Dlaczego tylko raz odbył się w 1998 r. Światowy Zjazd i Pielgrzymka Kresowian w Przemyślu, zorganizowany przez senatora Witolda Kowalskiego?
– Dlaczego jest powszechny brak wiedzy i uroczystości rocznicowych w następujących sprawach:
– spontanicznej obywatelskiej obronie budynku szkoły księży Salezjanów 2 października 1963 r.?
– Samospaleniu Ryszarda Siwca na stadionie dziesięciolecia w Warszawie 8 września 1968 r.?
– Zdobyciu szturmem siedziby komitetu partii komunistycznej przez członków opozycji niepodległościowej 26-go stycznia 1990 r. i przekazanie tego budynku na cele edukacyjne?
W Przemyślu były dosyć duże manifestacje przeciwko reżimowi gen. Jaruzelskiego. Organizatorzy i uczestnicy odchodzą „na tamten świat”, a tu nikt o tym nie pamięta – np. nie żyją już Stanisław Żółkiewicz, Zygmunt Majgier.
W.W. A co się zmieniło od czasu, kiedy Pan tu przybył, przecież to sporo czasu upłynęło?
Cz.B. Sporo, zaniknęła ta gwara lwowska, już nie słychać nie tylko na ulicy, ale i na Zielonym Rynku, te charakterystyczne okrzyki: jak się „pańcie” spotykały te „ta joj, ta dzie” itp. Ale i w poważniejszych sprawach nastąpiły zmiany. Gdy w 2014 r. w czasie Pomarańczowej Rewolucji na Ukrainie, w przemyskiej Hali Sportowej było spotkanie różnych działaczy: sportowych, kulturalnych, gospodarczych, politycznych itp., naliczyłem około 50 osób. Przyszedł tam Ukrainiec i rozdawał pomarańczowe wstążeczki, przypinali sobie nawet po parę sztuk, byłem jedyny który nie przyjął tej wstążeczki i chyba jedyny nie pochodzący z tego regionu. Ten Ukrainiec w sposób nachalny spytał mnie czemu nie przypinam sobie tej wstążki, a ja odpowiedziałem „w Polsce jest demokracja i ja tak postępuję, jak uważam za słuszne”.
Na szczęście utrzymała się jeszcze tradycja galicyjskich pierogów. Każdy kto przybył w te strony, ja też, zachwycał i zachwyca się smakiem tych charakterystycznych dla tego regionu pierogów. Smaczne, pyszne, rozkoszne, rewelacyjne, byłem wręcz „oczarowany tymi rozkosznymi pierogami” jakimi poczęstowała mnie najpierw moja narzeczona a potem żona. Chociaż trzeba przyznać że te umiejętności kulinarne w tym zakresie przejmują wyspecjalizowane przedsiębiorstwa i sieci handlowe.
W.W. Proszę powiedzieć, dlaczego KPN zniknęła ze sceny politycznej Polski?
Cz.B. Analizy, przyczyny – to osobny temat, temat rzeka i każda analiza jest „słuszna”, a czy prawdziwa? Nikt nie wie. Powstanie KPN, formalnie zostało ogłoszone 1-go września 1979 r. przed Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie. Jako pierwsza w obozie socjalistycznym partia antykomunistyczna mająca na celu uzyskanie przez Polskę Niepodległości. Ja uważam, że program KPN w zasadzie był, w swoich głównych celach, tożsamy z pragnieniami i dążeniami strajkujących robotników w 1980 r. pod Bramą Stoczni Gdańskiej, gdzie dla nich odprawiał Msze Św. ks. Jankowski. Uważam te strajki za nieformalny Akt Założycielski i Fundament oraz początek III-ej Rzeczpospolitej. Odejście od tych zasad jest zdradą Ojczyzny.
Wybory demokratyczne, nie jestem ich przeciwnikiem, ale też nie jestem ich fanatykiem, to wola większości, opinia wyrobiona na skutek posiadanej wiedzy, a ta wiedza może być przecież fałszywa, myląca. I tak KPN w wyborach demokratycznych przegrało, pomimo że według mnie to MY mieliśmy rację, co pokazuje dzisiejsza rzeczywistość. Dla pocieszenia tej gorzkiej dla nas, KPN-owców rzeczywistości, podam przykłady:
– Józef Piłsudski, faktyczny wyzwoliciel Polski spod zaborów, zwycięzca w Wojnie z Bolszewikami, był zmuszony dokonać Zamachu Majowego w 1926 r., dla ratowania Rzeczpospolitej, bo nigdy nie miał większości sejmowej.
– Hitlera uwielbiały miliony Niemców i Austriaków.
– Winston Churchill, zwycięzca Hitlera, śmiertelnego wroga Anglii, musiał opuścić Konferencję w Poczdamie w 1945 r., po 11 dniach. Zwycięzca wojenny uratował kraj, a stracił władzę w wyborach demokratycznych we własnym kraju!
– Ponad dwa tysiące lat temu, jak Chrystus wjeżdżał do Jerozolimy, rzucano przed Nim liście palmowe (stąd Niedziela Palmowa), śpiewano Hosanna a po paru dniach ten sam tłum podżegany przez faryzeuszy, na pytanie Piłata „co ten człowiek wam złego uczynił” odpowiedzieli wrzaskiem „ukrzyżuj Go”. Nie było żadnych argumentów tylko nienawiść.
– Jak widać natura ludzka się nie zmienia, czego mamy ostatnio przykład. Za ośmioletnich rządów PiS, Polska odnotowała niespotykane w historii tempo i poziom rozwoju gospodarczego, była wolność słowa, pełna demokracja, umacnianie tożsamości i poczucia patriotyzmu wśród młodzieży. A w wyborach wyborcy wybrali hochsztaplera Donalda Tuska wraz z podobnymi jemu koalicjantami i to w sytuacji, gdy poprzednio w czasach rządów D. Tuska Polska doznała kryzysu gospodarczego, tragicznego bezrobocia. Nie mogę wyjść ze zdumienia, że olbrzymia część wyborców tak łatwo zaakceptowała kłamstwa, obelgi oraz pogardę dla Polaków przez D. Tuska, przecież on wcale się z tym nie kryje; na spotkaniu przedwyborczym D.Tuska w Bytomiu w dniu 17.03.20023 r., gdzie na argument mężczyzny, że Francuzi dostali reparacje wojenne a Polacy nie, D.Tusk odpowiedział impertynencko, w sposób knajacki „A z jakiej paki miałby pan dostać reparacje”. Tusk nie podjął dyskusji merytorycznej, tylko stosując socjotechnikę i przy wsparciu wrogich Polsce mediów polskojęzycznych wzbudził do Prawa i Sprawiedliwości nienawiść, tego wulgarnego ośmiogwiazdkowego motłochu. Takie postępowanie Tuska było zaskoczeniem dla PiS, dla mnie też. Skąd ci ludzie biorą taką moralność? Po półrocznym rządzeniu można z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że te demokratyczne wybory 15.10.2023 r. to była druga Targowica.
W.W. A czy widzi Pan tu błędy prawicy?
Cz. B. Tak, propaganda PiS – „pożal się Boże”! Jarosław Kaczyński na spotkaniu mówi o osiągnięciach gospodarczych i że to można znaleźć w internecie…! A przecież za plecami na tablicy powinna wyskoczyć grafika, mamy kulturę obrazkową, słupki, różne dane itp., a tu tylko „zwyciężymy…”. W czasie pandemii różni inteligentni, a nawet intelektualiści prawicowi, włączając w to część duchowieństwa, zaczęła szerzyć ideę antyszczepionkową, podważając tym zaufanie do rządu, że to ograniczenie wolności. A co by się działo, gdyby rząd nie podjął tych działań? Nawet Grzegorz Braun zaatakował premiera Mateusza Morawieckiego grożąc: „ Sądami i trybunałami dla zbrodniarzy” co mają więcej ofiar śmiertelnych na sumieniu jak Jaruzelski i Kiszczak razem wzięci, w sejmie w dniu 11 listopada 2023 r.. No i m.in. w wyniku tych działań Donald Tusk wygrał wybory i teraz jest rzeczywiste ograniczenie wolności, a nie wyimaginowane – obrońcy naszych granic są represjonowani, osoby działające dla dobra społecznego w więzieniach torturowane, np. ks. Michał Olszewski i inni, osoby, które przyczyniły się do wzrostu dobrobytu i bogactwa Polski prześladowane. Gdzie teraz są ci „obrońcy wolności” dlaczego nie wyzywają Tuska od zbrodniarzy?
W.W. Sporo ponarzekaliśmy a pozytywy?
Cz.B. Na pierwszym miejscu w warstwie symbolicznej, to za najważniejsze uważam odbudowę, rekonstrukcję pomnika Orląt Przemyskich. Pomnik ten upamiętnia młodych polskich obrońców walczących z Ukraińcami o polskość Przemyśla w roku 1918. Pomnik został uroczyście odsłonięty 11 listopada 1938 roku na placu Konstytucji. Po nastaniu okupacji niemieckiej w 1939 roku nacjonaliści ukraińscy w kwietniu 1940 roku ten pomnik poważnie uszkodzili i następnie zlikwidowali. Dzięki inicjatywie i zaangażowaniu Stanislawa Żółkiewicza pomnik został odbudowany. 11 listopada 1994 roku w dniu Święta Niepodległości uroczyście odsłonięto odbudowany pomnik. Obelisk ustawiono w nowej lokalizacji obok Domu Robotniczego, gdzie w 1918 roku mieścił się sztab obrony miasta. Pobliski plac i most na Sanie został odtąd nazwany imieniem Orląt Przemyskich. Pomnik ten jest nie tylko symbolem dla Przemyśla, ale stał się takim centrum, gdzie odbywa się większość uroczystości.
Ze spraw ogólnych, nazwijmy to gospodarczo-organizacyjnych, uważam za sukces wybudowanie obwodnic drogowych wokół Przemyśla. Nastąpił rozwój transportu samochodowego, tak osobowego jak i towarowego, przejazd przez Przemyśl stawał się gehenną. Przez Przemyśl przebiegał główny szlak handlowy na Ukrainę, a wymiana handlowa wzrastała nie tylko z Polską, ale i z całą Europą. Wybawieniem okazało się oddanie do użytku polsko-ukraińskiego drogowego przejścia granicznego w Korczowie-Krakowcu utworzone w 1998 r. Droga na to przejście skręca już w Radymnie.
W 2012 r. otwarto wschodnią obwodnicę Przemyśla, powstały prawie cztery kilometry nowej drogi, nowe wiadukty, przejścia podziemne, oświetlenie dróg i most nad Sanem, który otrzymał nazwę Brama Przemyska.
Dzięki tym inwestycjom Przemyśl nadal jest „przyjaznym miastem” nie tylko dla Przemyślan, ale i dla turystów.
W.W. No właśnie, a co do turystyki i sportu?
Cz. B. Turystycznie Przemyśl jest bardzo atrakcyjny, wymienię tylko hasłowo: Podziemna Trasa Turystyczna w Przemyślu, wiele odnowionych budynków, a w tym kościoły itd. Niewątpliwie unikalne, nawet na skalę europejską, liczne Forty Twierdzy Przemyśl wokół miasta. Przemyśl może pochwalić się wspaniałym stadionem lekkoatletycznym „JUVENIA”, którego otwarcie nastąpiło w 2012 r.
Ale „wisienką na torcie” było oddanie do użytku w latach 2005/2006 Stoku Narciarskiego w Przemyślu. Wielki ukłon i szacunek dla ówczesnych władz miasta, tylko teraz mamy problem z tymi słabymi zimami, brak mrozu i śniegu, ale to już pretensja do obecnej władzy. Stok zbudowany został blisko centrum miasta na północno-zachodnim zboczu góry Zniesienie i sąsiaduje bezpośrednio z zalesionym parkiem miejskim. Wspaniałe miejsce nie tylko dla sportu, ale i dla spędzenia czasu wolnego z rodziną czy znajomymi.
Koniecznie trzeba wyrazić uznanie i podziw dla przemyskich grup Rekonstrukcji Historycznych powstałych z inicjatywy Mirosława Majkowskiego i pod jego kierunkiem osiągnęły sukcesy i są znane w całej Polsce. Ten temat jest mi szczególnie bliski, nie tylko dlatego że jestem wojskowym, ale i działałem w Związku Strzeleckim „STRZELEC”, blisko związanym ideowo i organizacyjnie z KPN-em. Nawet w latach 1999-2005 byłem Komendantem Głównym tego ZS ”S”.
W.W. A w sprawie młodzieży, edukacja, kultura?
Cz. B. Obecnie w Przemyślu funkcjonują dwie wyższe uczelnie: Państwowa Akademia Nauk Stosowanych (dawniej Państwowa Wyższa Szkoła Wschodnioeuropejska) oraz Wyższa Szkoła Informatyki i Zdrowia. Ponadto jest cała sieć szkół i placówek edukacyjnych kształcąca w różnych specjalnościach dostosowując ofertę edukacyjną do bieżących potrzeb rynku pracy.
W roku 2008 zakończono budowę nowego, okazałego gmachu budynku dla Narodowego Muzeum Ziemi Przemyskiej w centrum Przemyśla pomiędzy ul. Jagiellońską a Kazimierzowską (Kazimierza Wielkiego). W roku 2013 przeniesiono Bibliotekę do rozbudowanego budynku przy ul Grodzkiej.
W.W. A co jeszcze Pana cieszy lub smuci w tym Przemyślu, jak Pan się tu czuje, w mieście, gdzie nie był urodzony i wychowany?
Cz. B. Tak, używając języka z zakresu ogrodnictwa jestem przeflancowanym Przemyślaninem i jestem z tego dumny. Ożeniłem się z piękną Przemyślanką, niestety już jest „w innym świecie”. Tu całe moje zawodowe życie spędziłem, a teraz jestem „wiekowym emerytem”.
Najwięcej jednak emocji wzbudzają we mnie te dziwne stosunki z Ukraińcami, ja tego nie rozumiem. Ukraińcy nie pozwalają na ekshumację pomordowanych Kresowian z okresu Rzezi Wołyńskiej, nawet naszych żołnierzy z 1939 r., a pozwalają na ekshumację Niemców z formacji SS czy Rosjan z NKWD. Czy można być usatysfakcjonowanym, gdy nasze władze oddały w latach 90. mniejszości ukraińskiej przedwojenne majątki i to z naddatkiem, a Ukraińcy w zamian nic? [2]
W 1995 r. nastąpiło uroczyste podpisanie umowy o współpracy między miastami Lwowem i Przemyślem. Współpraca rozwijała się, ale tylko jednostronnie. Przemyśl obdarowywał Ukraińców wszystkim, czego tylko Ukraińcy zażądali, np.: gmach Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej, zespół budynków Szkoły „Ćwiczeniówki” przy Basztowej, Ukraiński Dom Ludowy – zbycie nastąpiło z 99% upustem, itd., ale Ukraińcy ze Lwowa odwrotnie, najwyżej obiecywali. Ponadto, 2 czerwca 1991 roku Ojciec Święty Jan Paweł II-i, podczas pielgrzymki w Przemyślu, przyznał na wieczną własność grekokatolikom kościół garnizonowy w Przemyślu, ale grekokatolicy nie odwdzięczyli się zasadą wzajemności, można uznać, że działają prowokacyjnie i złośliwie. Nie tylko nie oddali Domu Polskiego Polakom zamieszkującym we Lwowie, ale nawet nie oddali Polakom wyznania rzymskokatolickiego ich świątyń. Ja tej sytuacji nie rozumiem, to jakaś inna mentalność, nie znana mi cywilizacja.
Przypisy 1 i 2 od redakcji Archiwum Wolności
[1] Za Encyklopedią Solidarności: 26 I 1990 KPN podjęła ogólnopolską akcję zajmowania siedzib Komitetów Wojewódzkich PZPR (…) W Przemyślu grupa członków KPN i FMW z Andrzejem Zapałowskim na czele zajęła siedzibę Partii. Doszło do kilkugodzinnej okupacji budynku, zakończonej porozumieniem, na mocy którego budynek przeszedł na własność publiczną. Artur Brożyniak (https://encysol, pl>encyklopedia)
Wg Marka Kamińskiego i Jana Jarosza („Spojrzenia Przemyskie”, maj 1990) kolejność wydarzeń jest następująca: Marek Kamiński, szef Zarządu Regionu Przemyskiej Solidarności, dowiedział się od wicewojewody Żółkiewicza, że z budynku KW PZPR w Przemyślu przy ul. Kościuszki 2 wywożony jest sprzęt i wyposażenie biur. Potwierdzające się wieści „…o paleniu archiwów, o spekulowaniu społecznym majątkiem zdopingowały członków przemyskiej KPN i FMW do bardziej radykalnych działań. 26 stycznia 1990 roku około godziny 14.00 grupa młodych ludzi – członków obu organizacji – zajęła budynek KW PZPR w Przemyślu (…) Już w trakcie okupacji na oczach bezsilnych młodzieńców odjechały dwa samochody (Żuk i FSO 1500) wypełnione dokumentami. Puste segregatory z napisami: „Rozgłośnie polskojęzyczne”, „Solidarność”, „Ugrupowania antysocjalistyczne” itp., walające się pod nogami świadczyły o solidnej i dokładnej pracy. Znalezione po pewnym czasie na forcie „Zielonka” duże pogorzelisko dokumentów partyjnych pozbawiły złudzeń wszystkich zainteresowanych (…) Z następującymi żądaniami wystąpili członkowie KPN i FMW: przekazanie budynku na cele oświatowe i majątku na rzecz miasta. (…) Wobec braku jakichkolwiek działań władz miejskich przewodniczący Zarządu Regionu NSZZ Solidarność Ziemi Przemyskiej Marek Kamiński wraz z przedstawicielami Przemyskiego Komitetu Obywatelskiego opieczętował budynek KW i pozostałe pomieszczenia gospodarcze…” , a wicewojewoda Stanisław Żółkiewicz zatwierdził oficjalnie te działania. 14 marca „Solidarność” i Komitet Obywatelski zorganizowały wiec protestacyjny domagając się realizacji tych postulatów. Bez skutku, komuniści interweniowali u premiera Tadeusza Mazowieckiego, więc Marek Kamiński razem z Mieczysławem Napolskim, przewodniczącym Przemyskiego Komitetu Obywatelskiego i mec. Andrzejem Matusiewiczem pojechali do premiera do Warszawy. Przyjął ich Jacek Ambroziak, szef Urzędu Rady Ministrów i z emocją w głosie przekonywał, że „…sprawa majątku po PZPR nie jest tak oczywista…”. W rezultacie premier Mazowiecki formalnie oddał komunistom budynek, chociaż w rzeczywistości do niego już nie wrócili. W międzyczasie w Komitecie Obywatelskim, który wtedy miał swoją siedzibę po drugiej stronie ulicy Kościuszki, na piętrze, odbyła się narada na temat tego budynku, z udziałem Zbigniewa Bortnika, Marka Kuchcińskiego, Waldemara Wiglusza, Andrzeja Matusiewicza…. Bowiem dotarła do Przemyśla informacja – pytanie o siedzibę dla planowanego Kolegium Języków Obcych, którą przekazała nieoficjalnie doc. Marta Sienicka, ówczesna miss redakcji Strychu Kulturalnego, w którego kręgach prowadzone były starania o utworzenie w Przemyślu wyższej uczelni, i do której etapem miało być to Kolegium. Podczas narady padła propozycja przeznaczenia budynku KW na to kolegium. Tak więc po długich „przepychankach” budynek KW PZPR został przekazany na cele oświatowe.
Komisja Majątkowa, działała w oparciu o Komisję Wspólną Przedstawicieli Rządu RP i Konferencji Episkopatu Polski powołaną w maju 1989 r., w celu utrzymania stałych kontaktów między rządem i Episkopatem Polski. Komisja Majątkowa rozpatrywała sprawy zwrotu Kościołowi majątku przejętego na rzecz skarbu państwa w okresie PRL. Od decyzji Komisji nie było odwołania.
Czesław Buksiński posiada „Legitymację działacza opozycji antykomunistycznej” i jest odznaczony odznaką honorową „Działacza opozycji antykomunistycznej lub osoby represjonowanej z powodów politycznych”, został także odznaczony Krzyżem Wolności i Solidarności
https://odznaczeni-kwis.ipn.gov.pl/persons/view/7f593360-9eab-4fb2-89c2-9d2bad7364a2
.
Sfinansowano ze środków Orlen Oil sp. z.o.o.
oraz