<\/a><\/figure>\n<\/figure>\n\n\n\n
\n\n\n\n\u00a01)<\/sup> \u00a0Komentarz Marka Kami\u0144skiego<\/em><\/strong><\/p>\n\n\n\n<\/ol>\n\n\n\nby\u0142ego przewodnicz\u0105cego Zarz\u0105du Regionu NSZZ \u201eSolidarno\u015b\u0107\u201d w Przemy\u015blu:<\/em><\/p>\n\n\n\nPo raz pierwszy budynek KW PZPR w Przemy\u015blu zosta\u0142 przej\u0119ty jesieni\u0105 89-go roku. W rozmowie z wicewojewod\u0105 Stanis\u0142awem \u017b\u00f3\u0142kiewiczem doszli\u015bmy do wniosku, \u017ce nale\u017cy co\u015b zrobi\u0107 z t\u0105 siedzib\u0105 Komitetu Wojew\u00f3dzkiego PZPR, bo tam jest du\u017co maj\u0105tku, kt\u00f3ry jest rozkradany, no i niszcz\u0105 partyjne dokumenty.<\/em><\/p>\n\n\n\nTo by\u0142o gdzie\u015b we wrze\u015bniu czy pa\u017adzierniku 89-go roku. Zdecydowa\u0142em, \u017ce jako przewodnicz\u0105cy Zarz\u0105du Regionu NSZZ \u201eSolidarno\u015b\u0107\u201d p\u00f3jd\u0119 tam i zajm\u0119 budynek. Wzi\u0105\u0142em ze sob\u0105 swego \u00f3wczesnego kierowc\u0119, Jana Jarosza, no i weszli\u015bmy do budynku Partii. Pierwszego sekretarza KW PZPR, Zenona Czecha, akurat nie by\u0142o, ale by\u0142 jego zast\u0119pca, Antoni Wi\u015bniowski. Powiedzia\u0142em mu: \u201eW imieniu \u201eSolidarno\u015bci\u201d przejmuj\u0119 ten budynek, kt\u00f3ry nie powinien by\u0107 zajmowany przez PZPR. Wasz czas ju\u017c si\u0119 sko\u0144czy\u0142!\u201d \u00a0<\/em><\/p>\n\n\n\nNo i o dziwo, nikt nie stawia\u0142 \u017cadnego oporu. Wszyscy byli wystraszeni. Bez s\u0142owa spakowali si\u0119 i opu\u015bcili budynek. Poleci\u0142em Jankowi Jaroszowi zaplombowa\u0107 ta\u015bm\u0105 i piecz\u0105tk\u0105 wszystkie pokoje oraz wszystkie gara\u017ce i samochody. Gdy wszyscy wyszli, zabra\u0142em klucze i zamkn\u0105\u0142em siedzib\u0119 Komitetu Wojew\u00f3dzkiego PZPR w Przemy\u015blu.<\/em><\/p>\n\n\n\nMaj\u0105c ju\u017c ten budynek, pojecha\u0142em do Warszawy z wicewojewod\u0105 przemyskim Stanis\u0142awem \u017b\u00f3\u0142kiewiczem, Andrzejem Matusiewiczem i Mieczys\u0142awem Napolskim, \u00f3wczesnym przewodnicz\u0105cym Przemyskiego Komitetu Obywatelskiego \u201eSolidarno\u015b\u0107\u201d. Chcia\u0142em spotka\u0107 si\u0119 z premierem Tadeuszem Mazowieckim aby zda\u0107 mu relacj\u0119. Premiera nie by\u0142o. Przyj\u0105\u0142 nas szef Urz\u0119du Rady Ministr\u00f3w, Jacek Ambroziak. Zdenerwowany i jakby wystraszony krzykn\u0105\u0142 z pretensj\u0105 w g\u0142osie: \u201eNo i co wy\u015bcie tam w Przemy\u015blu narobili?\u201d Ja na to: \u201ePanie ministrze, o co panu chodzi? No, przej\u0119li\u015bmy maj\u0105tek i nie wiemy co z nim zrobi\u0107\u201d. Wobec wyra\u017anego braku poparcia powiedzia\u0142em: \u201ePanie ministrze, nie ma premiera, a pan nie jest w stanie podj\u0105\u0107 decyzji, no wi\u0119c nie r\u00f3bcie nic, ja sobie dam z tym rad\u0119\u201d. No i wr\u00f3cili\u015bmy do Przemy\u015bla, a tam dzwoni do mnie Stanis\u0142aw \u017b\u00f3\u0142kiewicz i m\u00f3wi: \u201eMarek, oni oddali im ten budynek!\u201d<\/em><\/p>\n\n\n\nNajwyra\u017aniej sam premier Mazowiecki musia\u0142 o tym zdecydowa\u0107. W ka\u017cdym razie wojewoda przemyski otrzyma\u0142 z Warszawy pismo, i\u017c \u201eRz\u0105d podj\u0105\u0142 decyzj\u0119, \u017ce jest to maj\u0105tek PZPR-u\u201d.<\/em><\/p>\n\n\n\nOczywi\u015bcie, nast\u0119pnego dnia przyszed\u0142 do mnie sekretarz KW PZPR, Antoni Wi\u015bniowski, i z min\u0105 zwyci\u0119zcy za\u017c\u0105da\u0142 oddania kluczy. \u201eTo jest nasze!\u201d \u2013 powiedzia\u0142. C\u00f3\u017c mog\u0142em zrobi\u0107? Rzuci\u0142em mu te klucze. I w ten spos\u00f3b \u201ekomuna\u201d wr\u00f3ci\u0142a do budynku Komitetu Wojew\u00f3dzkiego PZPR. No a p\u00f3\u017aniej, w styczniu 90-go roku, wszed\u0142 tam KPN i za\u0142atwi\u0142 spraw\u0119. (opr. \u2013 JB)<\/em><\/p>\n\n\n\n
\n\n\n\n